Home Opinie Przy kafce Wesołe bywa życie staruszka
Wesołe bywa życie staruszka

Wesołe bywa życie staruszka

0

Chciałabym być fajną staruszką. Właśnie obok takiej pogodnej jak tegoroczny październik, jechałam wczoraj CLA. Ale naprzeciwko siedziała też druga pani, niepogodna jak koniec listopada.

Ta pierwsza malutka, schludnie ubrana, uśmiechnięta. Spytała, czy może usiąść obok, więc od razu wyjęłam słuchawki z uszu. Znam siebie i znam babcie, których mężowie grzecznie śpią na Mościckiego, a one nudzą się w domu. Taki kurs autosanem to dla nich wycieczka dnia. Chcą pogadać, popatrzeć, pożyczyć dużo zdrowia.

Ta była delikatna, nienachalna, ciepła.

Pokazała mi sztuczne kwiaty, które kupiła na Wojsławickiej. Bo sama robi wieńce, a tam najtaniej. Rozmawiałyśmy o nowym rondzie, o wnuku, co na politologii jest i nie może znaleźć pracy. Że pani prawie nie gotuje, kanapki sobie jada. „Taka ze mnie wariatka, prawda? Ale kiedyś dla dzieci bardzo smacznie gotowałam, teraz to nie lubię”.

Druga starsza pani to moja sąsiadka z „Zachodu”. Poznała mnie, zapytała co u rodziców. I zaczęło się. Kuzyna syn 35 lat na serce zmarł, w ubiegłym tygodniu był pogrzeb. A miesiąc temu brata syn 47 lat, wylew. Bratowa sama została jak palec i nie chce pójść do dzieci, do miasta. Itd.

I tak cała nasza rozmowa składała się z nieszczęśliwie odeszłych.

Patrzyłam sobie na obie panie. Ta pierwsza szczuplutka, zadbane włosy, mała torebka na kolanach, uśmiech. „Jakoś leci, byle zdrowie było”.

Druga za to z dużą nadwagą, opowiadała z powagą, na co choruje, jak żylaki zaniedbuje. „A bo to teraz i młode umierają, jakoś tam jeszcze chodzę. Jak mocno bolą, to zastrzyki przepisze i na jakiś czas spokój. Mąż na nogi chory, źle mu prawą 20 lat temu złożyli, ale na operację się nie zgodził. No a teraz kuśtyka i w domu siedzi.”

Tak sobie pomyślałam, że nie pozwolę sobie być w jesieni życia listopadową szarugą. I nieść życie jak ciężar, byle jakoś do końca. Nie, nie. Będę czytać książki, a nie klepsydry. Będę się ruszać, nie tyć, nie brać garściami leków na wszystko, nie żmędzić i nie utyskiwać. Uśmiechać się będę i pachnieć wanilią.

Że nie będę zaczepiać ludzi w autobusie na pogawędkę, obiecać nie mogę. Nikt mi nie uwierzy 🙂

Katarzyna Józefacka

Fot. Aleksandra Machowicz-Jaworska

www.facebook.com/PrzyKafce/

REDAKCJA Redakcja wirtualnychelm.pl pracuje codziennie, aby dostarczyć Ci ciekawe i przydatne treści. Naszym najlepszym wynagrodzeniem jest Twoje zaangażowanie – udostępniaj proszę nasze teksty na Facebooku i buduj z nami społeczność wirtualnego Chełma!

SKOMENTUJ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *