Wyspa Real

Wyspa Real

0
0

Siedziałam w ciepło-zimny dzień kwietnia na przystanku. Obok mnie pani, tak na oko 50-letnia. Była zamyślona, jakby zagłębiona w rozmowie ze sobą. Ale nie to rozwinęło mi w głowie cały pociąg myśli. Poniekąd towarowy.

Otóż pani była elegancko i dobrze ubrana. Miała markową torebkę, skórzane buty, dobrych marek ubrania. Wyobraziłam sobie, że to może jakaś pani urzędnik na kierowniczym stanowisku czeka na autobus, bo tak jak ja nie ma prawa jazdy, a co za tym idzie i auta.

Spojrzałam na siebie i ok., też miałam skórzane buty i nie byłam źle ubrana. Ale jednak widziałam między nami na pewno różnice w poborach. I pozazdrościłam pani…

Nigdy wcześniej nie zazdrościłam i nie uwierało mnie jakoś mocno, że nie zarabiam dużo. Oczywiście, że uważam, i nie tylko ja, że stać mnie na więcej i nie wykorzystuję swego potencjału. Ale realizuję tyle różnych frajd w życiu, mam przyjaciół, których nie oddałabym za żadne pieniądze i jest mi ogólnie rzecz biorąc całkiem dobrze na świecie.
A jednak myśli popłynęły mi w mniej idealistyczną stronę. Popłynęła do wyspy Real.

Życie wymaga pieniędzy i dlaczego by nie pożyć fajniej, w miarę dostatnio i bez ograniczania fanaberii? Panie urzędniczki kierowniczki (nie mam nic do urzędów, sama w podobnym czymś pracuję), które zarabiają 1,5 czy 2 razy więcej niż ja, zapracowały sobie na ten stan. Część z nich awansowała z uwagi na dokonania, kwalifikacje, itd. Ale nie oszukujmy się, spora część odpowiednio się układając, „załatwiając” sobie pracę poprzez rodzinę, znajomości czy politykę.

Kiedyś za młodu się tym brzydziłam i krytykowałam. I faktycznie mogę sobie spokojnie spojrzeć w lustro, ale… Wklepując co rano krem przed tym lustrem patrzę też, że mój fluid nazywa się Loreal, a pani kierownik Givenchy czy Clarins. I to nie jest takie nieważne.

Czy dziś, gdybym dzięki układom mogła dostać dużo lepszą pracę, zrezygnowałabym a’priori, dla zasady, której hołduję? Nie wiem. I chyba boję się dowiedzieć.

A kiedy robi mi się tak gorzko przypominam sobie, że za żadne pieniądze nie kupiłabym Przyjaźni, jaka mnie otacza. I że już za miesiąc będzie „Granie na Majdanie”, że znów do czwartej nad ranem będziemy śpiewać „Czwartą nad ranem”. I znów ogrzeje mnie ognisko i ludzkie ciepło.

A do zrobienia czegoś ze swoim życiem i finansami czas najwyższy 🙂

Katarzyna Józefacka

Fot. Aleksandra Machowicz-Jaworska

www.facebook.com/PrzyKafce/

REDAKCJA Redakcja wirtualnychelm.pl pracuje codziennie, aby dostarczyć Ci ciekawe i przydatne treści. Naszym najlepszym wynagrodzeniem jest Twoje zaangażowanie – udostępniaj proszę nasze teksty na Facebooku i buduj z nami społeczność wirtualnego Chełma!

SKOMENTUJ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *