Dziewczynka ze skrzypcami
Autosan, CLA. Jakaś dziewczynka ze skrzypcami jedzie sobie z babcią pewnie na lekcję muzyki. Ślicznie tak wyglądają, o czymś sobie we dwie gadają, plotkują. Rozczuliłam się i zapragnęłam tak samo…
Czemu ludzie nie umierają wszyscy razem? Na pstryk. Tak na przykład co 80 lat – gaśnie światło i myk – nowy sort zaludnia świat. A stary wraz z nami znika i nikt po nikim nie płacze.
I nie tęskni.
Albo inaczej. Tak raz na rok, w święta Bożego Narodzenia zwierzęta naprawdę mówią ludzkim głosem. I moje koty ochrzaniają mnie, że je miętolę i zaczepiam, gdy tego nie chcą, a ja je za to, że roznoszą bałaganiarze żwir po całym domu.
I w te same świąteczne dni przychodziliby do nas ci, którzy odeszli. Na te chociaż trzy dni. I gadalibyśmy wtedy do rana i opowiadali co u nas, co u nich. Ja spytałabym babcię, czy jej puszczają tam „Stawkę” i „997”, bo lubiła. I czy tam też pochrapuje przed niebiańskim telewizorem. I czy im Bóg już wymienił na płaskie czy wciąż na kineskopowych oglądają.
Dziadziusiowi bym powiedziała, że nie ma mi kto studzić cierpliwie herbaty łyżeczką i kroić kanapek w te małe trójkąciki, żebym zjadła cokolwiek. Bo nikt tak pięknie jak On nie potrafi ich kroić.
I że wciąż jest sklep „U Kulisza”, gdzie kupował mi pierścienie z Pszczółką Mają. Zmienił się sprzedawca na syna gburka, ale jest ta przepastna jaskinia, skąd wyciąga skarby i pewnie wciąż straszy dziewczynki.
I naściskałabym się z nimi, natuliła, nażaliła na świat. I czekała potem rok, aż znów przyjdą na te trzy dni ciepła w zimne święta.
Dziadziusiu i Babciu, przyjdziecie do mnie czasem we śnie, proszę. Na chwilkę choć…
Katarzyna Józefacka
Fot. Aleksandra Machowicz-Jaworska