Home Opinie Po męsku Oczy krwawiły
Oczy krwawiły

Oczy krwawiły

0

Drugi mecz za kadencji Jerzego Brzęczka nasza piłkarska reprezentacja rozegrała we Wrocławiu, ich rywalem była ekipa Irlandii. Nie oszukujmy się, to nie był dobry mecz, delikatnie mówiąc.

W ataku szaleć mieli Milik i Piątek, pewność w bramce miał gwarantować Szczęsny, takie roszady zaproponował w swoim drugim spotkaniu jako selekcjoner – Jerzy Brzęczek.

Milik jak to Milik, wiadomo nie trafia do bramki nawet na lotnisku, ale liczyliśmy na bramkostrzelnego Piątka, który nieźle wprowadził się do ligi włoskiej.

Zaczęło się od marnego strzału Milika, potem była poprawka z główki, jednak też nie trafiła do siatki, a trzecia próba Arka wpadła wprost w ręce irlandzkiego golkipera. Nędzna pierwsza połowa zakończyła się bez bramek.

Ci, co nie wyłączyli swoich teleodbiorników w przerwie, mieli okazję zobaczyć w drugiej połowie dwie bramki. Najpierw z prawej strony O’Dowda nawinął jak dzieciaka najbardziej doświadczonego w naszym zespole Jakuba Błaszczykowskiego (znów zawiódł wujka) i wrzucił na głowę O’Briena, który strzałem głową nie miał problemu z pokonaniem Szczęsnego. Potem tenże O’Dowda ładował z około 20 metrów, jednak bez efektu. Polacy odpowiedzieli ambitną próbą z bardzo daleka Linettego, a po wrzutce Kądziora niewiele brakowało Damianowi Szymańskiemu, by pokonać Darrena Randolpha.

Najbardziej cierpliwi kibice doczekali się bramki w wykonaniu biało-czerwonych. W 86. minucie Wojciech Klich rozegrał „klepkę” z Milikiem, który o dziwo popisał się precyzyjnym podaniem i powracający do kadry zawodnik Leeds pokonał irlandzkiego bramkarza.

Naprawdę ładna akcja, zupełnie niepasująca do ogólnie żenującego poziomem meczu. Kibice oglądający ten pokaz antyfutbolu, którzy dotrwali do ostatniego gwizdka sędziego Borisa Marhefki ze Słowacji (to nie żart, mecz o pietruszkę sędziował Marhefka) zasłużyli na wielkie słowa uznania. Oczy pękały widząc jak prezentują się nasze „orły”. Dawno nie było tak słabego meczu w naszym wykonaniu. A nie, sorry, przecież biało-czerwoni tylną część ciała dali we wszystkich trzech meczach na rosyjskim mundialu. Minęły niecałe trzy miesiące, a toporna gra pozostała bez zmian. Niestety. I niech mecz z Italią nie zamydli nam oczu. Nie ukrywajmy, Włosi przeżywają głęboki kryzys, a mimo to, nie udało nam się ich pokonać. A średniutka Irlandia sprawiła nam mnóstwo kłopotów.

REDAKCJA Redakcja wirtualnychelm.pl pracuje codziennie, aby dostarczyć Ci ciekawe i przydatne treści. Naszym najlepszym wynagrodzeniem jest Twoje zaangażowanie – udostępniaj proszę nasze teksty na Facebooku i buduj z nami społeczność wirtualnego Chełma!

SKOMENTUJ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *