Drzewa umierają stojąc
10 października od 17 lat obchodzony jest w Polsce Dzień Drzewa. Tegoroczna ogólnopolska akcja pod hasłem „Drzewa dla klimatu” ma zaktywizować obywateli do sadzenia i ochrony drzew w celu ochrony klimatu i bioróżnorodności. Włączają się w nią organizacje ekologiczne, samorządy, szkoły i przedszkola oraz firmy. Niestety nie w Chełmie. Chełmski Urząd Miasta zamiast chwalić się dziś liczbą posadzonych drzew, ma inne powody do dumy. Oto bowiem – śpieszą poinformować mieszkańców urzędnicy – profil miasta Chełma zyskał już 500 polubień w internetowym serwisie społecznościowym Instagram! Trzy zielone dęby w herbie miejskim, jak widać, nie zobowiązują...
Drzew posadzonych kilkadziesiąt lat temu z myślą o przyszłych pokoleniach przez dawnych mieszkańców nikt w Chełmie nie traktuje jako wspólne dziedzictwo i miejski kapitał. Latami zaniedbywane, nierzadko wycinane z byle powodu i beztrosko uszkadzane podczas prac budowlanych jedno po drugim znikają z miejskiego krajobrazu. I kolejnym władzom miasta zupełnie to nie przeszkadza.
Nowe nasadzenia drzew rekompensują zaledwie część poniesionych strat potencjału biologicznego, dlatego liczba nowo sadzonych drzew powinna być odpowiednio większa niż drzew usuniętych. Tak się nie dzieje w Chełmie, gdzie po wyciętych drzewach pozostaje jedynie coraz więcej śladów.
Ile drzew rośnie w Chełmie i w jakim są stanie – nikt nie wie. Miejskie drzewa nie są ani ewidencjonowane ani monitorowane, a zielona infrastruktura zawsze przegrywa z szarą. Drogi jednak można szybko wyremontować i zbudować, gdy tylko znajdą się pieniądze. Drzewa muszą rosnąć kilkadziesiąt lat i jeśli dziś nie zostaną posadzone, przyszli mieszkańcy Chełma nie mają co liczyć na komfort życia w mieście. Zresztą już teraz z wielu miejsc w mieście w ramach tzw. rewitalizacji przestrzeni uczyniono betonową pustynię.
Wystarczy przespacerować się ulicami miasta, by zauważyć, jak wiele chełmskich drzew obumiera zaatakowanych przez jemiołę, półpasożyta czerpiącego substancje odżywcze z drzewa, poważnie osłabiającego swojego żywiciela i tym samym stwarzającego dogodne warunki dla szkodników wtórnych i grzybów. Od lat nikt jemioły z chełmskich drzew nie usuwa (powinno się to robić przed zimą), co dodatkowo skutkuje dalszym rozsiewaniem jej przez ptaki.
Najstarszy 2,5-hektarowy fragment założonego jeszcze przed wojną parku miejskiego przy ul. Lubelskiej i Armii Krajowej ma obecnie charakter zabytkowy. Jak zaniedbany jest parkowy drzewostan, każdy widzi. Kto dziś pamięta, że stary park (bo tak go nazywano) w latach 70. i 80. przypominał miejski las i był tak gęsty, że z parkowych alejek nie widać było ulicy ani słychać przejeżdżających aut?
O tym, że drzewa oczyszczają powietrze, zmniejszają hałas, chronią przed wiatrem i słońcem, przeciwdziałają zmianom klimatu i upiększają przestrzeń wie każde dziecko w wieku przedszkolnym. Może zatem chełmskich urzędników należałoby wysłać po stosowne nauki do przedszkola?