Ronda nazywamy po swojemu
Do dziś żadna z nazw oficjalnie nadanych chełmskim rondom nie zyskała akceptacji mieszkańców. Nazwane kilkanaście lat temu imieniem Jana Pawła II rondo niezmiennie pozostało rondem przy Kamenie. Rondo Romana Dmowskiego chełmianie uparcie zwą jak zwali od zawsze krzyżówkami lubelskimi, a rondo Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość nieprzypadkowo wolą tytułować rondem z niedźwiedziem. Mało kto też wie, że rondu na zbiegu ulic Obłońskiej i Zielnej od trzech lat patronują Honorowi Dawcy Krwi.
Forsowane na siłę przez urzędników sprawujących władzę nazwy zupełnie nie funkcjonują w społecznej świadomości. Mimo to podczas ostatniej sesji rady miasta z inicjatywy radnych PiS dwa kolejne chełmskie ronda zostały ochrzczone imionami Marii i Lecha Kaczyńskich (rondo przy Wojsławickiej) oraz por. Henryka Lewczuka ps. Młot (rondo przy Hrubieszowskiej). Patroni rond budzą szereg kontrowersji, a mieszkańcy nie kryją swojego oburzenia.
Nadal oficjalnie bezimienne pozostają ronda przy Chadeku i przy Lidlu. A kolejne buduje się przy cmentarzu komunalnym.
Dlaczego w Chełmie nie moglibyśmy mieć ronda Kameny, Białego Niedźwiedzia, Ducha Bielucha, Trzech Dębów, Wzgórza Kredowego, Księcia Daniela, Ziemi Chełmskiej, Grodów Czerwieńskich czy wreszcie przesławnych Mędrców z Chełma? Może warto się zmobilizować i ignorując pomysły radnych, zrobić obywatelską promocję miastu, nazywając chełmskie ronda swojsko i sympatycznie. Nazwy będące w powszechnym użyciu z czasem wymuszają zmiany tych oficjalnie przyjętych. Tak choćby swego czasu odeszła w niepamięć dawniej stosowana na określenie dzisiejszego osiedla Dyrekcja urzędowa nazwa Nowe Miasto.