Sylwestrowe maskarady, bale i zabawy
W przedwojennym Chełmie najbardziej snobistycznie sylwestry z wstępem ściśle za zaproszeniami urządzał Polski Klub Społeczny, a z nadzwyczaj suto zakrapianych zabaw słynęli kolejarze. „Po polsku, od serca, szczerze i miło” wyższe i niższe sfery tańczyły i hulały do białego rana na balach i maskaradach, zasilając bardziej lub mniej hojnymi ofiarami obficie zaopatrzone bufety, z których dochód zwykle przeznaczano na jakiś szczytny i pożyteczny społecznie cel.
Największy rozmach miały zabawy sylwestrowe w latach dwudziestych. Bale maskowe z możliwością wypożyczenia strojów teatralnych organizował teatr Syrena, a teatr ludowy Polonia oferował kostiumy z teatrów lwowskich.
W 1927 roku piękną dekoracją sali i sceny wyróżnił się sylwester w Klubie Społecznym, a żywiołowością bal maszynistów.
W 1933 roku w sali kina Ton w sylwestra można było zaszaleć na wielkiej maskaradzie na rzecz Funduszu Pracy i wspomóc bezrobotnych. W programie kuszono pikantnymi niespodziankami, fantastycznymi dekoracjami i cennymi nagrodami. Rok później w noc sylwestrową w Chełmie odbyło się kilka imprez korporacyjnych. Największym i najbardziej reklamowanym „rendez-vous” był wielki bal maskowy zorganizowany przez Komitet Dni Przeciwgruźliczych w kinie Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej. Komitet rozesłał ponad dwa tysiące zaproszeń w celu umożliwienia zabawy najszerszym warstwom społeczeństwa i zarazem ścisłej kontroli osób zaproszonych, aby nadać zabawie przyzwoity charakter i nie dopuścić osobników niepożądanych. Sylwestrowy bal maskowy udał się znakomicie, gromadząc przeszło trzysta osób. Zabawa trwała od godz. 22.00 do 7.00 rano. Wiele efektownych kostiumów, plebiscyt z nagrodami za najpiękniejsze kreacje, należycie zaopatrzony bufet, dwie orkiestry (w tym doborowa orkiestra smyczkowa) przygrywające na zmianę do tańca, pięknie udekorowana sala, zielone baloniki, zdaniem obserwatorów, stworzyło sympatyczny nastrój. Intryga balu była wprawdzie mało oryginalna i sprowadzała się do stereotypowego „zafunduj mi coś”, ale w bufecie ruch był spory, co summa summarum przełożyło się na jako takie zyski na cele propagandy gruźliczej.
31 grudnia 1936 wieczór sylwestrowy z lampką wina w bezinteresownie użyczonej i udekorowanej sali kasyna oficerskiego 7 pułku piechoty Legionów urządziło Chełmskie Towarzystwo Przyjaciół Związku Strzeleckiego wraz z Zarządem Powiatowym Związku Strzeleckiego z zamiarem zasilenia dochodem kasy towarzystwa (część zysków została przeznaczona na pomoc zimową dla dzieci i młodzieży). Do tańca przygrywał zespół jazz band oraz orkiestry 7 p. p. Legionów.
Ponad sto par przywitało rok 1938 w siedzibie modnego wśród chełmskiej elity towarzyskiej Polskiego Klubu Społecznego. Pół godziny przed północą rzęsiście oświetlone sale dawnej Resursy zaczęły się wreszcie wypełniać nieco spóźnionymi gośćmi. Na lśniącym parkiecie panie w oszałamiająco wydekoltowanych wytwornych toaletach w barwach koralu, błękitu i bieli w towarzystwie panów w czarnych frakach i smokingach namiętnie tańczyli tanga. O północy dwanaście uderzeń w gong oznajmiło początek nowego roku.
W sali kina Corso przy ul. A. Mickiewicza, lokalu odwiedzanym przez zdecydowanie mniej zamożnych chełmian, zabawę sylwestrową wspólnie urządziły organizacje byłych wojskowych. Towarzystwo nader skromnie ubranych dam i dżentelmenów w zwykłych garniturach marynarkowych aż do szarych włącznie bawiło się wprawdzie oszczędnie, ale równie godnie jak na eleganckim balu.
Tradycyjnie hucznie i z humorem żegnała rok 1937 brać kolejarska licznie zgromadzona w żyjącej wspomnieniami minionej świetności sali Ogniska Kolejowego Przysposobienia Wojskowego. Nowo przybyłe do Chełma sfery kolejarzy bawiły się natomiast ochoczo w swoim klubie przy ul. Bohdanowicza (obecnie ul. Żwirki i Wigury) przy dźwiękach orkiestr odtwarzanych z płyt Odeonu i Syreny-Electro.
Wyjątkowe oblężenie tego roku w noc sylwestrową przeżywała ciesząca się renomą jednego z lepszych chełmskich lokali nocnych Adria przy ul. Lubelskiej 73, gdzie w obłokach dymu z setek wypalonych papierosów witano 1938 rok kryzysowo przy kieliszku czystej z kropelkami wermutu. Tłok panował tam tak wielki, że trudno było o znalezienie miejsca choćby stojącego.
Na ostatnim przedwojennym balu w 1938 roku Polskiego Klubu Społecznego towarzystwo bawiło się po klubowemu przy orkiestrze studentów Bratniej Pomocy Uniwersytetu Lubelskiego, ciułając fundusze na choinkę dla najbiedniejszych dzieci. W kinie Corso witano 1939 rok tanio i bezpretensjonalnie. W siedzibie Kolejowego Przysposobienia Wojskowego – po kolejarsku z werwą i alkoholowym namaszczeniem, nie bawiąc się w żadne „farbowane i zakrapiane” fanaberie, tylko zwyczajnie „pod grzybka” i do dna racząc się kryształową i wyborową. A że dochód z balu szedł na szczytny cel, nikt nie protestował przeciw częstemu wizytowaniu bufetu i zamawianiu kolejek najczystszej pod słońcem.
„Bawić się! Utopić smutki, uśpić lęk przed czemś nieznanem, co przecież nie musi przyjść, wywołać wizję lepszej doli i potęgę radości i wiary wcielić ją w życie. Tyle będzie tych zabaw sylwestrowych, tyle zapłonie kolorowych świateł, tyle popłynie posuwistych tang…” – zachęcała „Kronika nadbużańska” z 25 grudnia 1938 roku.
Na pierwszym powojennym balu sylwestrowym zorganizowanym w 1944 roku w salach Teatru Miejskiego, do którego w okresie okupacji wstęp Polakom był wzbroniony, próżno było szukać wytwornych wieczorowych toalet pań i nieskazitelnej czerni smokingów i fraków męskich. Wśród licznie przybyłych balowiczów dominowały mundury Wojska Polskiego i Armii Czerwonej. Społeczeństwo miejscowe było reprezentowane przez starostę powiatowego ob. Piotra Jaszuka i przewodniczącego Miejskiej Rady Narodowej ob. Stanisława Gutta oraz robotników, rzemieślników, kupców i inteligencję pracującą wraz z rodzinami. Do tańca upojne walce, namiętne tanga, skoczne slowfox-y i ogniste polki przygrywały dwie orkiestry wojskowe. Nikogo nie zrażał ani brak wentylacji sali, ani tumany kurzu wzbijane przez tancerzy. O północy symboliczną scenę odejścia starego i przyjścia nowego roku z „mocnymi w ekspresji momentami współczesnymi” odegrał zespół artystyczny Domu Żołnierza. Z braku musującego szampana rok 1945 powitano zwykłą „oczyszczaną” i piwem rodzimej chełmskiej produkcji. W oba te trunki oraz zakąski bufet był obficie zaopatrzony. Bawiono się „z nietajoną radością i szczerym humorem” do samego świtu, a na szlachetny cel pomocy repatriantom polskim zza Buga zebrano całkiem pokaźną kwotę.
Kamirianna