Jak przywrócić życie miastu? Mniej bruku, więcej zieleni!
Teoretycznie śródmieście to najatrakcyjniejsza przestrzeń w mieście. Czemu więc od czasu rewitalizacji chełmianie szerokim łukiem omijają plac E. Łuczkowskiego, a plac Gdański nagle przestał im być po drodze? Dlaczego niezależnie od pory roku oba place świecą pustkami?
Społeczną debatę o rewitalizacji chełmskiego rynku należałoby zacząć od odpowiedzi na pytanie o funkcję, jaką chcemy, by on pełnił. Czy ma się tylko ładnie prezentować w folderach reklamowych i na zdjęciach robionych przez niezbyt tłumnie i zwykle przejazdem przybywających do Chełma turystów?
Czy centrum miasta nie powinno być przede wszystkim miejscem atrakcyjnym dla mieszkańców, w którym chce się bywać, spotykać i przyjemnie spędzać wolny czas? Żeby jednak tak było, przestrzeń śródmiejska musi być zagospodarowana zgodnie z regułami urbanistyki, funkcjami kulturotwórczymi oraz zasadami zrównoważonego rozwoju, a nie z widzimisię i brakiem wyobraźni kolejnych prezydentów.
Rynek to miejsce, w którym przez wieki koncentrowało się życie miasta. Wraz z utratą swojej podstawowej funkcji handlowej (mamy dziś inne centra handlowe) niegdyś tętniący życiem sukcesywnie zamiera. I jest to problem wielu miast w Polsce.
Celem rewitalizacji jest zawsze ożywienie zaniedbanych przestrzeni i uczynienie ich otwartymi dla wszystkich. Tymczasem chełmski rynek, który miał stać się miejscem integracji społecznej, po przeprowadzonej przed laty rewitalizacji nie tylko utracił dawną autentyczność, ale co gorsza stał się dla wielu osób trudno dostępny. Uczynienie z rynku swego rodzaju „muzeum” (zrekonstruowana studnia, zrekonstruowane mury, zrekonstruowany pomnik, zrekonstruowany zabytkowy kiosk, do kompletu brak jeszcze tylko rekonstrukcji dawnego ratusza i średniowiecznego podgrodzia wraz z cmentarzyskiem) skutecznie odstręcza od spędzania tu wolnego czasu. Jakość przestrzeni, mającej być wizytówką Chełma, również pozostawia bardzo wiele do życzenia. Dziurawy i nierówny bruk, z którego brudu nie jest w stanie zmyć nawet największa ulewa, latem rozgrzany do ponad 50 stopni C, zimą i po deszczu niebezpiecznie śliski. Brak zieleni (tylko dwa drzewa!). Nade wszystko zaś tak niewiele ciekawego na placu się dzieje.
Śródmieście to przestrzeń, w której organizowane powinny być różnego rodzaju imprezy dla mieszkańców i promujące miasto: koncerty, wystawy, festiwale, targi. Ile takich wydarzeń mamy na placu Łuczkowskiego w ciągu roku? Ile z nich ma rangę co najmniej regionalną? Bo o wojewódzkiej możemy tylko pomarzyć.
Chaotyczna i mało oryginalna estetycznie zabudowa placu: murki, nierówna nawierzchnia, niedziałający kiosk multimedialny (raczej zbędny), budka telefoniczna itp., znacząco utrudnia organizację imprez plenerowych i zniechęca do udziału publiczność (brak możliwości ustawienia ławek, miejsca siedzące na murkach bokiem do sceny, zasłaniające scenę: obsługa techniczna, budka telefoniczna i info kiosk). Podczas organizacji jarmarku czy kiermaszu elementy rynkowej infrastruktury wymuszają ustawienie stoisk frontem do ciągów pieszych, co nie zachęca do zatrzymania się przy nich na dłużej. Ustawienie straganów „do wewnątrz” i wszerz placu niestety nie jest możliwe, a tym samym pozbawia chełmskie jarmarki klimatu i sprawia, że nie cieszą się nadzwyczajnym zainteresowaniem.
Jakby tego było nie dość, ostatnio pojawiły się pomysły budowy na placu ratusza i wejścia do podziemi. Oba tak infantylnie absurdalne, że nic dziwnego, iż ogłoszone przez prezydenta konsultacje mieszkańcy po raz kolejny postanowili gremialnie zignorować. Turyści przybywają do Chełma głównie dla kredowych podziemi i bez problemu do nich trafiają. Nie więc ma żadnego sensu ani uzasadnienia zabudowywanie jedynego tak dużego placu w centrum miasta, które sprawi, że stanie się on jeszcze mniej przyjaznym miejscem dla mieszkańców niż już jest obecnie. Odbudowa ratusza na placu Łuczkowskiego z kolei zakrawa na niezbyt udany żart.
W tej sytuacji warto przypomnieć chełmskim decydentom, że zgodnie z przedwojenną koncepcją, na placu powstałym po wyburzeniu okrąglaka miała powstać szeroka ulica ozdobiona drzewami.
Może warto by do tej koncepcji powrócić? Mniej bruku, więcej zieleni! Więcej przestrzeni do spotkań oraz wydarzeń artystycznych i kulturalnych.
Kamirianna