Z okna w akademiku strzelali z wiatrówki
Historia, która nie miała prawa się wydarzyć. W sobotnie popołudnie 17 listopada ktoś strzelał z wiatrówki z okna chełmskiego akademika. Chociaż minęło już kilka tygodni od wydarzenia, nie znaleziono sprawcy, nie ma też komentarza ze strony uczelni i władz akademika.
17 listopada, sobota, jedna z głównych ulic miasta. Pani Magdalena Wójtowicz prowadzi biuro księgowe przy ul. Lwowskiej 51. Przychodzi do pracy w sobotę, żeby uporządkować dokumenty i popracować w ciszy – w sobotę biuro jest normalnie zamknięte, więc nie przyjdzie żaden klient.
– Usłyszałam dziwny hałas za oknem. Obejrzałam się raz, drugi, nic nie zauważyłam. Hałas się powtórzył, więc zaczęłam się rozglądać dalej. W końcu zobaczyłam jak z ostatniego piętra akademika… ktoś we mnie mierzy. – mówi Magdalena Wójtowicz. – Najpierw myślałam, że ktoś rzuca drobne kamyczki, ale kiedy zobaczyłam broń z lunetką, to zrozumiałam, że jest to śrut z wiatrówki. Strzelający nie zorientował się, że już wiem i dzwonię na policję. Chwilę to trwało, przyjrzałam się, widziałam które dokładnie to było okno, a w tym czasie dobrych kilka strzałów oddano. Wiem jaki odgłos wydaje wiatrówka.
Szybka interwencja policji
Pani Magdalena niezwłocznie informuje o zajściu policję. Ci przyjmują zgłoszenie i przeprowadzają w akademiku interwencję. O komentarz poprosiliśmy policję, sprawę dokładnie opisała nam podkom. Ewa Czyż, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Chełmie (odpowiedź z 22 listopada):
– Dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Chełmie w dniu 17 listopada 2018 roku około godz. 14.45 otrzymał zgłoszenie interwencji przy ul. Lwowskiej 51 w Chełmie. Z relacji zgłaszającej wynikało, że jakieś osoby z okien pobliskiego akademika strzelają z wiatrówki w kierunku budynku, w którym zgłaszająca przebywała. W związku z otrzymaną informacją funkcjonariusze KMP w Chełmie przeprowadzili interwencję na terenie Domu Studenckiego Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie przy ul. Nowy Świat 3. Na chwilę obecną sprawcy tego czynu nie zostali ustaleni. W tej sprawie zostały wszczęte czynności wyjaśniające okoliczności tego zdarzenia. O przeprowadzonej interwencji powiadomiony został pisemnie Rektor PWSZ w Chemie. – wyjaśnia podkom. Ewa Czyż.
Pani Magdalena, która zauważyła całe zajście, również potwierdza, że policja kilkukrotnie kontaktowała się z nią w tej sprawie.
– Przyszli do mnie funkcjonariusze, powiedziałam wszystko, poszli zaraz później do akademika. Następna wizyta była kilka dni później, przyszedł dzielnicowy jeszcze raz dopytać się o sprawę. Od niego dowiedziałam się również, że sprawcy nie znaleziono. Dostałam jeszcze telefon z policji, złożyłam zeznania na komisariacie, ale już pod kątem poniesionych ewentualnie strat: czy ja nie ucierpiałam, czy nic się nie stało w biurze itp. – opowiada Magdalena Wójtowicz.
Wiatrówka to nie zabawka
Chociaż wiatrówka o niskiej mocy nie wymaga w Polsce żadnego zezwolenia, a w wielu dyskusjach mówi się o niej w kontekście „zabawki”, to jednak nie tylko badania pokazują, że może być to bardzo niebezpieczne. Poniżej podajemy kilka przykładów wypadków z ostatnich lat.
W 2008 roku w Rudzie Śląskiej zabawa przy grill skończyła się tragedią. Sąsiedzi pod wpływem alkoholu urządzili w ogródku konkurs strzelecki nowo zakupioną wiatrówką. Podczas strzelania do puszek, jeden z zamroczonych alkoholem sąsiadów wszedł a linię strzału. Niestety śrut trafił prosto w klatkę piersiową, przebijając płuco i serce. Ofiara zmarła na miejscu.
W 2010 roku doszło do nieszczęśliwego wypadku w pobliżu Piotrkowa Trybunalskiego. Dwóch nastolatków strzelało z wiatrówki do puszek, gdy na linię strzału wszedł ich młodszy kuzyn. 9-latek nie przeżył strzału pomimo reanimacji.
W 2014 roku w Gołubiu koło Kartuz od postrzału w brzuch zmarł 46-latek, a trzy osoby usłyszały zarzuty. Nieszczęśliwy wypadek miał miejsce podczas spotkania towarzyskiego w domu jednej z osób. Jeden z mężczyzn pokazywał kolegom nową wiatrówkę.
W 2018 roku na wsi w gminie Czerniewice, biesiada alkoholowa sąsiadów zamieniła się w tragiczną awanturę. Koledzy najpierw strzelali dla zabawy przez okno z wiatrówki. Później doszło do kłótni, podczas której jednej z kolegów strzelił z wiatrówki w kierunku drugiego. Strzał w głowę okazał się śmiertelny.
Takich wypadków jest wiele, a przypomnieliśmy tylko o kilku, żeby dobrze zobrazować powagę sytuacji. Niewinna zabawa może zakończyć się tragedią.
Władze uczelni milczą
Ponad tydzień temu poprosiliśmy o komentarz władze uczelni. Jak dowiedzieliśmy się od policji, o przeprowadzonej interwencji powiadomiony został pisemnie Rektor PWSZ w Chemie, więc sprawa jest mu znana już niemalże od miesiąca.
Niestety do dzisiaj nie uzyskaliśmy odpowiedzi, ale nie zamierzamy dłużej czekać z publikacją tekstu. Zostanie od zaktualizowany o komentarz władz uczelni i akademika, jeśli ten kiedyś jednak do nas dotrze.
A co do tego ma rektor akademii to jest hotel studenta
Skoro inne media siedzą cicho, uczelnia nabrała wody w usta a policja udaje że niepotrafi tego załatwić… To jestem przekonany na 99%, że strzelali ukraińscy studenci których tam pełno.